Muzeum Niemożliwych Artefaktów
Obiekty wykraczające poza granice przestrzeni i czasu, które pochodzą z niesamowitego świata. Wchodzimy do miejsca pełnego fascynacji i tajemnic, gdzie to co fałszywe staje się prawdziwe i gdzie to co dziwaczne staje się cudowne. Witamy w Muzeum Niemożliwych Artefaktów Villa Webb nazwana od właściciela, który kupił ją w XIX wieku i prawdopodobnie tam zmarł zamordowany. Ileż to razy pragnęliśmy wejść w świat fantazji, gdzie na każdym kroku można spotkać mit i poczuć subtelny dreszczyk nieznanego, gdzie każde spojrzenie staje się niespodzianką.
Cóż, miejsce takie istnieje, znajduje się w Bagni di Lucca w Willa Web wspaniałym budynku z XVIII wieku. Tutaj na ostatnim piętrze znajduje się unikalna i fascynująca kolekcja. Zbiór ponad tysiąca okazów to z pewnością nietypowe różnego rodzaju artefakty, o których mówi się, że posiadają specjalne moce, przedmioty związane ze światem ezoterycznym oraz magią, ciekawe fantastyczne lub potworne stworzenia, anomalie natury i wiele, wiele więcej. Oczywiście nie mówimy o niczym ,co jest potwierdzone przez współczesną naukę, ale jesteśmy pomiędzy sztuką a rzeczywistością.
Przedmioty te mogą wzbudzać naszą ciekawość, niektóre z nich są prawdziwymi artefaktami, które świadczą o folklorze i tradycjach odległych ludów, pobudzają nas do poszukiwania legend i odkrywania odległych kultur. Obiekty zebrane w Muzeum mają zaskoczyć widza tak jak miało to kiedyś miejsce w tzw. Wunderkammarker, czyli szafach ciekawości gdzie szlachta i bogaci kolekcjonerzy zbierali wszelkiego rodzaju obiekty rzadko spotykane. Idee Wunderkammery sięgają połowy XVI wieku. Do ich powstania przyczyniły się ówczesne odkrycia geograficzne. Napływ egzotycznej flory i fauny oraz przedmiotów wytwarzanych przez mieszkańców odległych krain. Tak rozwinęło się prywatne kolekcjonerstwo, powstały Wunderkammery, miejsca w których kolekcje przyrodnicze, geologiczne i rzemieślnicze, wymieszane były ze zbiorami drogocennych obrazów, biżuterii oraz rzeźb. I tak gromadzone przedmioty stały się zalążkami pierwszych muzeów.
Pas Wilkołaka
Jeśli w nocy w pełni księżyca miałeś swój najgorszy koszmar ,a mianowicie że spotkałeś wilkołaka, i zostałeś ugryziony przez bestię, to w następną pełnię księżyca również zamieniałbyś się w owłosionego i wyjącego wilkołaka. Cóż to nie było tak, nawet wśród legend krążą fake newsy! Aby stać się wilkołakiem, starożytne tradycje przewidywały bardziej złożoną zasadę: musiałeś nosić pas wykonany ze starych zardzewiałych łańcuchów do którego przywiązane były kości wilka a przede wszystkim czaszka zwierzęcia. Pas miał być wykonany i dostarczony przez samego diabła aby móc w nim paradować nocą w pełni księżyca. Ten eksponowany w Muzeum jest prawdziwy to znaczy, nie jest stworzony do zabawy ,ale jest częścią tradycji ludowej w którą ludzie naprawdę wierzyli.
Czaszka Wilkołaka
Blisko rekonstrukcji czaszki wilkołaka, z kłami i długimi włosami, odsłonięty jest portret Pedro Gonzaleza, hiszpańskiego szlachcica z XVI wieku, którego historia wydaje się inspirować bajkę o Pięknej i Bestii. Don Pedro Gonzales cierpiał na nadmierne owłosienie, hypertrikosa – niezwykle rzadką chorobę, która wiąże się z nadmiernym owłosieniem całego ciała i twarzy. Dla niektórych ta konkretna choroba byłaby źródłem legend związanych z wilkołakami.
Teczka Łowcy Wampirów
Znalezisko należało do Hectorio Rauchel, bułgarskiego łowcy wampirów z XIX wieku. W teczce znajduje się mapa Transylwanii, teczka zawiera, dobrze wyposażony zestaw profesjonalnego pogromcy wampirów; czaszkę wampira, butelkę z wodą święconą, Biblię, różaniec, młotek i jesionowy szpikulec. Prawie wszystkie takie walizeczki zawierały srebrne naboje. Były to cenne i jedyne materiały dzięki którym można było pokonać istoty nadprzyrodzone takie jak wampiry i wilkołaki.
Ręka Chwały
Oto przykład tego, co przez długi czas było bardzo poszukiwanym obiektem ezoterycznym i uważany za rzeczywiście godny jego rzekomych zdolności. Była to dłoń złoczyńcy skazanego i zmarłego przez powieszenie. Odciętą rękę sprawcy wysuszano, smarowano tłuszczem oraz innymi substancjami, następnie między zręcznie złożonymi palcami wkładano świecę. Tak powstał makabryczny świecznik który posiadał różne przydatne moce np. przeciw złodziejom, sprzyjał otwieraniu drzwi nocą w zamkach i zajazdach. Krótko mówiąc, po prostu okropny passe- partout.